Forum neurologiczne » Śpiączka » Świadomość osoby w śpiączce farmakologicznej

Świadomość osoby w śpiączce farmakologicznej

Moja mama trafiła 4 tygodnie do szpitala. Pękły jej żylaki przełyku, straciła 2 litry krwi i przez to jej organizm zaczął odłączać *niepotrzebne* organy. Nerki i wątrobę. Szczęściem w nieszczęściu jest to, że jest w Austrii. Gdy pojechałam tam lekarze mówili, że trzeba sie modlić i mieć nadzieje, że stan jest krytyczny ale stabilny. Jest w śpiączce farmakologicznej już 4 tydzień. Pierwsza próba wybudzenia jej prawie się powiodła, trzymała mnie za rękę i próbowała na mnie patrzeć. Po tygodniu pierwszy raz uścisnęła moją dłoń. Musiałam wracać do Polski ze względu na wiele niedokończonych spraw. Gdy byłam w Polsce dostałam telefon od taty, że dostała infekcji i musieli ponownie prowadzić ją w śpiączkę. Niedawno starali się znowu ją wybudzić ale niestety jej stan pogorszył się w znacznym stopniu. Nie wiadomo co będzie dalej. Organy starają się walczyć i niekiedy podejmują lekką pracę ale następnego dnia nie ruszają nic. Mój świat stanął w miejscu. Tak bardzo chciałabym być przy Niej i nie mogę. Nie słyszałam jej głosu już 4 tygodnie.

Paulina 2012-10-05, 14:51

Wspolczuje Tobie..okropnie sie musisz czuc...zycie.

lukasz 2012-10-08, 21:45

Witam.. Mój najlepszy przyjaciel ostatnio spadł ze schodów ma peknieta czaszke i ogolnie powazny uraz głowy.. Lekarze nie moga nic zrobic bo mózg mu cały czas puchnie z tego co mi wiadomo jakis krwiak mu pekł... Jest w Spiączce tylko nie wiem czy tej farmakologicznej czy tez w jakiejs innej.. Wiem ze pogotowie zabrało go nieprzytomnego i od tamtej pory sie nie obudził... Rodzina tez mało co wie na temat jego zdrowia.. Ale jest w stanie krytycznym... oddychaja za niego maszyny... Myślicie ze z tego wyjdzie? Ile moze taka spiaczka potrwac?

sesunia 2012-10-22, 12:23

Mój ANIOŁ też jest w śpiączce farmakologicznej już czwarty tydzień ja wierze i się modle o CUD ~mówię do niego i trzymam za rękę ! ANDRZEJKU kocham Cię

ewa 2012-10-26, 15:51

Do sesunia: Witaj, Mój Braciszek został potrącony przez samochód 18.10.2012 , miał pękniętą czaszkę uszkodzenie pnia mózgu duży obrzęk mózgu, który cały czas się powiększał do tego wiele obrażeń wewnętrznych, lekarze od początku nie dawali mu żadnych szans. Gdy zabrało go pogotowie był nieprzytomny...i już niestety nie odzyskał przytomności 24.10 zmarł ;( Mam wrażenie, że lekarze za wiele nie robili, po tomografii stwierdzili pewnie że nie warto bo i tak nic nie pomoże. Cały czas mówili tylko, że to cud że przeżył kolejną noc i że powoli umiera. Tak bardzo mi go brak ;( 3 miesiące wcześniej zmarł mi drugi brat. Życie jest straszne ;( Mam nadzieje, że Twój przyjaciel będzie miał dużo więcej szczęścia i że wyjdzie z tego. Życzę wam tego z całego serca... Napisz czy jest jakaś poprawa.

Marta 2012-10-28, 16:26

Witam
Siedemnaście dni temu mój mąż miał wypadek. Doznał rozległych bo ponad 50 % oparzeń ciała, ale najgorsze jest to, że ma również oparzenia dróg oddechowych.
Od tych siedemnastu dni jest w stanie śpiączki farmakologicznej.Jakiekolwiek wiadomości o Jego stanie zdrowia otrzymuję telefonicznie dwa razy dziennie- za każdym razem jak wybieram numer to serce podchodzi mi do gardła.
Do soboty słyszałam co dzień że jest ciężko ale bez zmian a od soboty doszły krwawienia wewnętrzne, przytaczali mu dużą ilość krwi i stan się bardzo pogorszył.
Obecnie jest niewydolny oddechowo i krążeniowo.
Każdego dnia w każdej chwili umieram ze strachu. Staram się myśleć pozytywnie ale ni wychodzi mi to...
Najgorsze jest to że nie wiem ile to może trwać co może się jeszcze wydarzyć czego się spodziewać. Szukam wiadomości w internecie dopytuję lekarzy i nic.
Proszę może ktoś z was był w podobnej sytuacji i może mi coś podpowiedzieć. Jakiekolwiek informację.

Teresa 2012-10-30, 23:23

Witam, czy może mi ktoś udzielić pewnej informacji? Moja przyjaciółka została potrącona przez samochód. Po tygodniu lekarze wybudzili ją z śpiączki farmakologicznej, tylko martwi mnie jedna rzecz ona mówi dziwne rzeczy, widzi osoby, które już nie żyją, których nigdy nie widziała. Można powiedzieć, że nie odróżnia rzeczywistości od snu. Czy długo jeszcze będzie mówiła takie rzeczy? Jak długo potrwa taki jej stan? Czy to jest coś niepokojącego, czy po prostu tak jest po wybudzeniu z takiej śpiączki. Dodam jeszcze,że ma pekniętą czaszkę ale nie potrzebna była operacja. Proszę o szybką odpowiedź.

Mag 2012-11-03, 21:56

Czy ktoś może mi pomóc kolega 15 dni temu miał wypadek i był nieprzytomny ale zaczoł ruszać rękoma i nogami otwiera oczy ale nic nie mówi mam takie pytanie czy on słyszy jak do niego się mówi jest podłączony pod respiratorem

g 2012-11-12, 10:53

Witam, w sobotę pochowałam Tatę. Miał krwiaka - wszystko potoczyło się tak szybko ...... pogotowie zabrało go nieprzytomneo 4 listopada rano, najpierw nie mogliśmy go znaleźć w żadnym szpitalu, jak już nam się udało dostaliśmy wiadomość że jak najszybciej ma się zgłośić rodzina,gdy już przyjechaliśmy Tato był już operowany, po operacji przewieziono go do innego szpitala na OIOM, wprowadzono go w stan śpiączki farmakologicznej. Nie mam siły pisać co przezyliśmy i jak potraktowali nas lekarze - bezdusznie... dla Taty nie było żadnych szans, nastąpiła śmierć mózgu - poinformowano nas że 6 zostanie odłączony od respiratora i między 24:00 a 01:00 nastąpi zgon, pożegnaliśmy się ..... to było straszne ale powoli się zaczeliśmy z tym wszystki oswajać. Następnego dnia rano okazało się że Tatę jeszcze podtrzymują przy życiu... zadzwoniłam z nadzieją że coś może się zmieniło, że jest jakaś szansa, lekarz wykrzyczał mi przez telefon *nie rozumie pani stan się nie zmienił i nie zmieni..., proszę kontaktować się o 11:00..* około 9:00 siostra dostaje telefon, że pilnie ma się zgłosić rodzina, znowu niepewność i strach,..... okazało się że bardzo chcieli żebyśmy zgodzili się na pobranie nerki (mama dzień wcześniej ie wyraziła zgody). Załatwiając dokumenty też przeszliśmy w szpitalu horror, zero współczucia, zero przepraszam...
Nic nie wróci życia MOJEGO TATY(miał 60 lat, miesiąc temu wydał m,nie za mąż, był taki dumny i szczęśliwy) .... ale dlaczego lekarze mają rodzinę za nic ....
życzę Wam, żebyście trafili lepiej a przede wszystkim żeby nikomu bliskiemu nic złego się nie działo

Asia 2012-11-12, 14:50

Zaglądam tu ..... że może ktoś napisze jakieś słowa otuchy, a tu nic... wiem że to już nic nie da, ale może będzie choć trochę lżej, bo z dnia na dzień jest gorzej, smutno, nic już nie jest takie samo, wszystko przzypomina mi tatę. Życie jest okrutne, miesiąc temu miałam ślub, cieszyliśmy się wszyscy, a dzis??? dziś sprawia mi bóle oglądanie zdjęć z tego wydarzenia.
Nie wiem co robić z mamą, bo z nią jest naprawdę źle
napiszcie coś, doradzcie..
pogrążona w smutku

Asia 2012-11-14, 09:49

Bardzo Ci współczuje, ale Twoja sytuacja nie jest jedyna... :( 11 lipca dowiedziałam się, że mój brat nie żyje, to było 1,5 tygodnia po moim ślubie :( wiem co to znaczy ;( a to nie wszystko 3 miesiące od pogrzebu dowiedzialam się że wypadek miał mój drugi brat...leżał tydzien na OIMie i zmarł....lekarze...lekarze wydaje mi się, że nie wiele robili. Wiem co czujesz, to naprawdę straszne. Ja boje się spać mam ciągłe lęki, nie potrafie sobie z tym poradzić, choć przed wszystkim gram twardą. Najbardziej żal mi mojej mamy :(. Życzę Ci wszystkiego dobrego i mam nadzieje że z czasem to wszystko się jakoś uspokoi. Podobno czas leczy rany...tylko ile tego czasu musi minąć??

Marta 2012-11-14, 15:38

Co do czasu Marto, to na moim przypadku minął rok od śmierci taty i nadal ta rana jest świeża i bardzo emocjonalnie do tego podchodzę...i jak pierwszy raz weszłam na to forum w październiku 2011 tak zaglądam tu do dziś , sama nie wiem czemu . Wtedy musiałam się komuś wyżalić, wykrzyczeć co mi leży na sercu , a teraz ....to działa jak magnez cząstka mnie i taty jest właśnie tutaj i czytając inne wątki wiem ,że to nie tylko mnie dotknęło ..że to nie tylko ja straciłam tak bliską osobę. Asiu co zdjęć to ja bym się póki co z oglądaniem ich jeszcze wstrzymała z kilka miesięcy,z mamą też miałam podobny problem ale pomalutku ,pomalutku zaczęła się z tą sytuacją oswajać niestety potrzeba było na to czasu...Jak minęło pół roku to zapisaliśmy z brackim ją na prawo jazdy i to był strzał w dziesiątkę ;) też nauczyłam ją bardziej posługiwać się komputerem dzięki czemu przestała chodzić na pocztę ;) , i zaczęła robić zakupy przez internet ,teraz niedawno był remont w mieszkaniu, no i praca to podstawa bo człowiek wraca do rzeczywistości i nie myśli tak o tym wszystkim tylko skupia się na wykonywaniu swojej pracy. Mówisz świeżo upieczona panna młoda to powinnaś teraz skupić się właśnie na mężu, ja byłam świeżą mamą i skupiłam się na swojej córeczce, smutki zostawiałam za drzwiami i nie dawałam po sobie poznać że jest ze mną coś nie tak bo jak tylko miałam doła, i byłam rozdrażniona kruszyna wszystko czuła i także była niespokojna. Powiedzenie czas leczy rany jest prawdziwe bo już mogę spokojnie o tym rozmawiać, nie wpadam w histerię nie wylewam ty łez ale nadal to siedzi we mnie, jak zamknę oczy i przypomnę sobie dni spędzone na Oiomie to widzę wszystko z drobnymi szczegółami...i jest to w pewnym sensie przeżycie traumatyczne dlatego mam awersję do lekarzy i ogólnie szpitala i omijam to miejsce wielkim łukiem...

Dokładnie 16.09 pierwszy wpis a tato zmarł w październiku, stąd ten miesiąc tak mi utkwił w pamięci

Madzik 2012-11-15, 23:08

Dziękuję Wam dziewczyny, za te słowa, jest mi trochę lżej, że ktoś zainteresował się mną, że coś do mnie napisał. Od 12 listopada codziennie tu zaglądam, wiem, że nie jestem osamotniona w swoim bólu i smutku... a boli bardzo, dziś mam jakiś gorszy dzień, nie spałam w nocy i nic mi się nie chce.
Masz rację Madzik, że powinnam się zająć mężem, wogóle ma w Nim oparcie, dużo mi pomaga i wspiera. On nigdy nie miał ojca i chyba do końca życia będę słyszała jak na weselu po raz pierwszy powiedział *tato* i taty radosną twarz...
Boże jak mi ciężko

Asia 2012-11-16, 07:57

Główka do góry, musisz być silna

Madzik 2012-11-18, 21:57

Nigdy nie byłam w podobnej do Waszych sytuacji...tym którzy stracili swoich bliskich po ciężkiej walce życzę dużo sił i wiary, ze w końcu świat nabierze choć trochę wiecej kolorów, a pustka w sercu będzie mniej dotkliwa.....tym którzy walczą o to, by ich bliscy doszli do siebie, życzę wytrwałości, wiary i samych dobrych, pełnych empatii specjalistów na swojej drodze.....ponoć bardzo dobrym lekarzem jest prof. Talar specjalizuje sie w wybudzaniu ludzi ze śpiączki.....

Anka 2012-11-19, 22:41

Strona: 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7  8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |