Od dwóch tygodni mam problem z drżeniem swojego ciała. Wszystko zaczęło się nagłym atakiem lęku oraz duszności(5 rano). Przez pierwszy tydzień byłem roztrzęsiony, nie mogłem wykonywać płynnie praktycznie żadnych ruchów. Towarzyszyły mi duszności, ucisk w klatce piersiowej,kołatania serca. Już po pierwszym tego typu ataku zbadałem sobie krew (morfologia z rozmazem) oraz tarczyce (tsh,ft3,ft4)- wyniki bardzo dobre. Ciśnienie i puls również książkowe. Lekarz rodzinny (internista) przepisał mi pramolan,z którego wybrałem 5 tabletek(stwierdził, że mogą być to objawy depresji). Ponadto, muszę dodać,że mój lekarz nie należy do osób które zbywają swoich pacjentów. Lęk minął,kołatania serca,duszności itp również. Pozostało jednak drżenie mięśni podczas wykonywania codziennych czynności-np schylanie się itp. Siedząc,a nawet idąc w swojej naturalnej pozycji nie odczuwam żadnych dolegliwości. Na siłowni natomiast odczuwam różnicę. Nie mogę wykonywać płynnie ćwiczeń, gdyż cały jestem jak z galarety,a wcześniej tego nie było. Chciałbym dodać, że przed pierwszym *atakiem*, zwracano mi uwagę na to, iż jestem blady oraz że mam sińce pod oczami,ja sam czułem się lekko spowolniony,zmęczony,lecz nie jakoś bardzo. Zażywam magnez w tabletkach,witaminy,a od 3 dni potas, poprawa minimalna... Z racji, iż w internecie widnieje dużo różnych porad nie wiem co mam myśleć o tym wszystkim. Bardzo zmartwiła mnie teoria, że mogą być to objawy np stwardnienia. Czy istnieje realna obawa? W trakcie tych dwóch tygodni miewałem mrowienia,drętwienia i problem z koordynacją lewej ręki,drżenie rąk również występowało, ale tylko gdy wyciągnąłem je na wprost przed siebie,lub chciałem wykonać konkretną czynność. Na chwile obecną ręce nie drżą. Czasami pojawia się lekki niepokój gdy zauważę,że nie mogę płynnie się poruszać. Drętwienia i mrowienia nie były mocne- sporadyczne.Ani razu nie wystąpił nawet najmniejszy ból głowy oraz problemy ze wzrokiem. Mam 22 lata i jestem szczupłej budowy ciała. Nie palę oraz nie nadużywam alkoholu. Z chorób w ostatnim czasie przechodziłem dwutygodniowe problemy jelitowe (grudzień), po czym do końca roku troszkę *imprezowalem* -znaczne ilości alkoholu. Od sylwestra do pierwszego *Ataku*, alkoholu nie spożywałem. Chciałbym również dodać ,ze ost wypiłem dwa piwa i poczułem, jakby drżenie wyraźnie zmalało... Czy z racji nieustępującego drżenia tułowia istnieje obawa poważnych schorzeń neurologicznych (np Stwardnienie?)? Z góry dziękuje za odpowiedź lub podpowiedź co zrobić dalej. Pozdrawiam !
Mateusz 2015-02-02, 16:53