Wahania nastroju

Od kilku miesiecy zaczełam chodzic psychiatry gdyz mam problem z wahaniami nastrojów. 13 miesiecy temu urodzilam córke przed moja ciaza nie bylam z ojcem mojego dziecka chodz byl mi bardzo bliski, gdy juz sie okazalo ze jestem w ciazy ojciec mojego dziecka stwierdzil ze chce byc przy mnie wspierac mnie i razem ze mna wychowywac nasze dziecko. Na poczatku postanowilismy ze zamieszka ze mna i moimi rodzicami, gdyz w tamtym czasie jeszcze mieszkalam z nimi. Z moimi rodzicami nigdy nie mialam zbyt dobrego kontaktu nie potrafili mnie wspierac, motywowac poprostu bylam im obojetna wydaje mi sie ze mieli ze sobo zbyt duzo problemow i poprostu nie bylo w ich zyciu miejsca dla mnie. Moja ciaza wszystko zmienila moi rodzice ktorzy byli bardzo *zimni* w stosunku co do mnie nagle zaczeli sie o mnie troszczyc wspierac mnie co naprawde mnie ucieszylo bo nigdy w zyciu nie czulam sie przez nich tak kochana dodatkowo jeszcze ojciec dziecka wyjawil ze nie mial wczeniej odwagi by sprobowac czegos wiecej i ze bardzo sie cieszy ze tak wyszlo chodz byla to ciaza nie planowana on tak nie uwazal. W jednej chwili moje zycie zmienilo sie na takie jakie zawsze chcialam miec. Lecz ... jak zawsze musialam sie zawiesc pewnej nocy po przyjeciu z okazji moich imienin moja obecna tesciowa zostala w moim domu na noc, (nie bylo by w tym nic zlego gdyby nie wydarzenia ktore nagle zmienily moje zycie) mianowicie moj partner byl na 2 zmiane w pracy tego dnia wrocil o 22 do wtedy jeszcze naszego domu. Powiedzialam mu ze jego mama zostala u nas na noc i ze dopiero rano bedzie wracala do domu (nie wiedzac jeszcze wtedy co sie dzialo pietro wyzej) wiec moj partner poprostu chcial sie z nia przywitac ( dodam jeszcze ze bylam dopiero 2 tygodnie po porodzie) gdy juz wszed na gore nagle uslyszalam krzyki, trzaski, klutnie... pobieglam by sprawdzic co sie stalo, okazalo sie ze zastal ja z moim ojcem w łóżku, gdy moja mama niczego nie swiadoma spala w pokoju obok, ja tez obudzily krzyki gdy wpadla do pokoju widziala tylko zdziwiona mine mojej tesciowej mojego tate zaskoczonego w drugim koncu pokoju mnie przerazona a mojego partnera w *bialej goraczce*. Szybko wziela sprawy w swoje rece o nic nie pytajac wypchnela mojego partnera z domu dajac mu jasno do zrozumienia ze nie moze juz z nami mieszkac i nie pytajac mnie o zdanie ani nie sluchajac tego co ja mialam do powiedzenia zakazala mu kontaktu z dzieckiem i ze mna. Dostalam wtedy od nich ultimatum zostaje z dzieckiem w domu i oni mi pomagaja ale nawet nie moglam odbierac telefonów od mojego ukochanego w razie gdybym chciala zlamac ich zakaz mialam sie pakowac z dzieckiem i isc nawet na ulice ich to nie obchodzilo. Moj ojciec tchurz nie przyznal sie mojej mamie do tego co sie wtedy stalo a wrecz przeciwnie udawal ze to bylo normalne a moj partner jest tym najgorszym i nawet on mnie nie chcial wspierac. Zostalam wtedy sama i musialam podjasc decyzje co wybieram wygodne zycie w domu moich rodzicow albo niewiadome z moim ukochanym. Jeszcze przez kilka dni probowalam negocjowac lecz nie przynosilo to skutkow. Wiec wieczorem oznajmilam im ze nastepnego dnia przeprowadzam sie do mojego partnera. Powiedzialam im ze cale zycie bylam przez nich nieszczesliwa a w momencie gdy nagle zycie zaczelo mnie cieszyc musieli wszystko popsuc i ze chce isc w nieznane bo napewno bedzie to lepsze od ich tyrani. Nie utrzymywalam z nimi przez pewien czas kontaktu moje zycie sie ustabilizowalo moj partner mial prace mielismy swoje mieszkanie moja tesciowa chetnie mi pomagala i nagle znow oni sie zjawili niby skruszeni chcieli sie pogodzic chcieli bysmy znowu wszyscy byli rodzina zaryzykowalam i zgodzilam sie by znowu weszli do mojego serca i zycia. Po pewnym czasie okazalo sie ze moj ojciec robil wszystko bym sie roztala z moim ukochanym co pogorszylo nasze relacje nie potrafil sobie z ta cala sytuacja dac rady miewal male zalamania ale gdy tylko sie zorietowalam co sie dzieje i ze za chwile strace wszystko po raz kolejny zadalam sobie cios w serce by muc byc szczesliwa z osoba ktora naprawde kocham. Gdy wszystko wyszlo na prosto moja córka konczyla 2 miesiace i nagle zaczol jej bardzo szybko rosnac brzuszek zaniepokojona udalam sie do lekarza tam dostalam skierowanie na usg a z usg prosto do szpitala regionalnego po wynikach badan podejrzewali bialaczke i jeszcze tego samego dnia w sumie juz wieczora zostalam zawieziona do centrum pediatrii i onkologi w chorzowie, gdzie zostalysmy na odziale onkologicznym nagle stan mojej córki sie bardzo pogorszyl nikt nie mogl mi powiedziec co jej jest bylam zalamana wizja ze trace corke i wszystko wokol mnie przerazala mnie. Po niespokojnej nocy okazalo sie ze w tym szpitalu nam nie potrafia pomuc i zostalysmy przewiezione do szpitala w zabrzu na dializy bo u corki wystapil krwiomocz. Poinformowalam mojego partnera i jego mame ze wlasnie nas przenosza i zakazalam im informowac moja rodzine bo wiedzialam ze zaczna obwiniac mnie o to ze moja corka jest chora. Lecz moja tesciowa zadzwonila po mojego ojca juz czekal na mnie w szpitalu razem z moja tesciowa nawet nie moglam wejsc na izbe przyjec by nie mogl mi zazucic ze zabijam wlasne dziecko ze jaka ze mnie matka. na szczescie dotarl moj partner i mialam tylko w nim oparcie tylko jemu ufalam po 2 dniach pobytu w szpitalu nadal nikt nie mogl mi powiedziec co jest mojej corce wiedzieli tylko ze ma ogromne wodobrzusie i krwiomoc. I gdy tylko zaczela sie godzina odwiedzin zjawili sie wszyscy moi obydwoje rodzice i moj partner wraz ze swoja mama lecz nawet nie zdazyli wejsc na sale gdy aski stan sie na tyle pogorszyl ze zabrali ja na intensywna terapie w oddali tylko slyszalam glosy moich rodzicow ze mam dziecko natychmiast ochcic bo wystarczy ze wlasnie przezemnie umiera, ze zabilam swoje dziecko i jak ja sie z tym czuje. Ona jeszcze zyla nie tracilam nadzieji ze wyjdzie z tego. i po 2 tygodniach pobytu na intensywnej terapi wydawalo sie ze jej stan sie poprawia bylam u niej widzialam ja rozmawialam z lekarzem mowil ze sa dobrej nadzieji wracajac ze szpitala do domu dostalam telefon ze z samego rana bedzie czekal na mnie i na moja corke samolot bo jej stan sie tak pogorszyl ze mosi byc jak najszybciej przetransportowana do centrum zdrowia dziecka w warszawie tam spedzilam kolejna noc z moim dzieckiem ale na szczescie moj partner mogl z nami wtedy zostac i obydwoje przezylismy szok gdy zobaczylismy jak nasze gdziecko zaczyna sie dusic ze woda z brzucha zaczyna jej zalewac pluca wrazenie sprawiala takie jak by zaczela sie topic a my nie moglismy jej w zaden sposob pomoc musielismy na to patrzec czulam sie wtedy taka bez silna ale udalo sie uratowali ja lecz musieli ja przeniesc na intesywna terapie tam nie moglam byc z nia na sali a nasza sytuacja nie pozwalala mi na noclegi i jakiekolwiek zycie w warszawie wiec musialam wrocic do domu raz w tygodnu przyjezdzalam by moc ja zobaczyc na 15 minut po okolo miesiacu lekarze postanowili ja operowac. Podczas operacji wyjasnilo sie wszystko zadne badania nie mogly tego wykryc tomografie usg wszystkie badania jakie miala nic nie wykryly, i kolejny cios w serce okazalo sie ze moja malutka 3 miesieczna coreczka ma góza w brzuchu ktory rozruzl sie w tak szybkim tepie ze zajmowal zoladek trzustke sledzione jelito ciekie i wznacznej czesci jelito grube jedyne co lekarze wtedy moglli zrobic to pobrac wycinki do biopsji na jej wyniki musialam czekac 3 dni po 3 dniach okazalo sie ze to nowotwor zlosliwy i ze czeka ja bardzo agresywna terapia ktorej moze nie przezyc ale bez niej napewno by nie przezyla. Ale na szczescie leczenie trwalo moi rodzice dalej starali sie odebrac mi dziecko chodz wyjasnilo sie ze to nie z mojej winy jest chora oni dalej uwazali ze ja juz ja zabilam i tak mnie traktowali ale bylam twarda dla corki by brala przyklad ze mnie by walczyla o zycie. po ciezkiej terapi stan asi sie na tyle poprawil ze lekarze nawet pozwolili nam w grudniu wrocic na swieta. na cale szczescie tak szybko jak sie zaczela tak szybko sie zakonczyla choroba asi teraz dochodzi do siebie. lecz teraz ja sobie nie moge ze soba poradzic zbyt czesto miewam stany depresyjne gdy jestem sama z corka w domu chciala bym przestac zyc lecz teraz ona mi przypomina ze musze walczyc i nagle gdy wraca moj partner osoba ktora byla caly czas przy mnie ktorej zawszdieczam to ze moja corka ma jeszcze matke i w dodatku kocham go ponad zycie to nagle dostaje atakow zlosci nie potrafie sie pochamowac mowie mu tak bolesne rzeczy ze wypowiadajac je lzy mi leca lecz nie moge przestac. Moje pytanie brzmi jesli moj lekarz co chwile od kilku miesiecy przepisuje mi coraz silniejsze tabletki a nic mi to nie pomaga a wrecz przeciwnie po niektorych moje stany sie poglebialy i popadalam w skrajnosci co ja moge teraz zrobic ??

Alicja 2013-08-24, 22:06

Witam Panią,
Opisuje Pani cały szereg trudnych doświadczeń, z którymi psychika musi sobie w jakiś sposób poradzić. Silniejsze leki od psychiatry zapewne stanowią pomoc, jednak w świetle wszystkiego, co Pani napisała, konieczna jest pomoc terapeutyczna. Mogą to być stany depresyjne, o których Pani pisze, może nerwica. Jednak bez względu na diagnozę, warto skorzystać z pomocy i wsparcia terapeutycznego, gdyż takie doświadczenia na długo zostają w pamięci i mogą powodować poważniejsze problemy natury emocjonalnej.
Polecam artykuł http://www.psychologiczny.com.pl/art/46,jak-rozroznic-nerwica-depresyjna-a-depresja-nerwicowa-objawy-i-leczenie
Barbara Michno-Wiecheć, psycholog psychoterapeuta

PsychologBMW 2014-07-10, 01:22