Witam. Mam następujący problem i w związku z tym parę zapytań. Zaznaczam, że chciałbym zasięgnąć opinii zanim zacznę namawiać szwagierkę do podjęcia leczenia. Mianowicie moja szwagierka w wieku 16lat rodziła dziecko. Poród był odbierany przez nietrzeźwego lekarza (myślę, że spotęgowało to odczucie całego porodu) do tego dochodzi fakt potwornego stresu gdyż prowadzący ją lekarz nie mógł być przy porodzie - co za skutkowało zastępstwem pijanego lekarza - który przy porodzie powiedział jej *przyj bo przyniosę kleszcze*!!! Na to wszystko dziecko miało ponad 3,5kg a organizm matki wtedy 16 lat. Szwagierka jest naprawde zmotywowaną osobą i mimo wszystko robiła co kazali z nadludzką siła. Została zmuszona do porodu naturalnego mimo, że było *milion* przeciwwskazań. Na oddziale znajdowało się usg, ale nie zostało zrobione przed porodem i dziecko nie było ułożone w odpowiedni sposób - podczas porodu rączka zaklinowała się do góry co uniemożliwiało prawidłowy poród - decyzja lekarza nadal nie zmieniała się...... Matka dysponowała taką siła i strachem, że dała rade jakimś cudem urodzić. Dziecko urodziło się z wyrwanym stawem barkowym (nie wiem jak fachowo to się nazywa) po porodzie wiadomo rehabilitacje itd.... Wracając do tematu - po roku (nastąpił pierwszy atak padaczki) Czy może być to wywołane porodem jaki przeszła..?? Od tego czasu miała już z 6 ataków (średnio co roku) - czy jest ktoś kto może pomóc - nie wiem czy ma być to pomoc neurologa czy psychoterapeuty.... Wiadomo jak z taką chorobą.... im więcej ataków tym gorzej to znosi organizm. Matka nie miała więzi z dzieckiem.... ze względu na młody wiek matki dziecko zostało pod opieką babci (jednak - kontakt zawsze był). Przy nadchodzącym chyba 4-tym ataku została podjęta próba samobójcza (przedawkowanie tabletek na padaczkę w ogromnej ilości) do tego dochodzi jeszcze nienajlepsza sytuacja rodzinna co prowadzi do pogłębienia stresu.
Proszę o opinie w tej sprawie.
Pozdrawiam.
GoldSalePL 2013-01-30, 10:45