Forum neurologiczne » Padaczka (epilepsja) » Męczące ataki padaczkowe

Męczące ataki padaczkowe

Witam! Mam 28 lat kiedy bylem małym chłopcem i nastolatkiem nie moglem narzekać na stan zdrowia mało chorowałem a jak już coś to szybko z tego wychodziłem. mijały lata ja dorastałem kiedy miałem może 18 lat zostałem poproszony przez mego tatę abym mu pomógł przenieść coś co ważyło 50 kg . Byłem świeżo zbudzony ze snu był ranek i byłem bez śniadania po tej pracy wracając do domu zrobiło mi się ciemno przed oczami straciłem przytomność ale na chwile gdy się ocknąłem czułem się całkiem ok moglem normalnie funkcjonować za może dwa lata podobny incydent ale zrobiło mi się słabo ciemno przed oczami ale nie straciłem przytomności. W sumie to po skończeniu szkoły średniej zacząłem pracować fizycznie jako pracownik budowlany . jakieś 4 lata temu bylem z zoną w domu i po obiedzie dla relaksu postanowiłem otworzyć piwo, było zimne po pierwszym łyku dostałem czkawki i poczułem jakby gaz z tego piwa zatrzymał się w klatce piersiowej poczułem mocny ucisk, mówię do zony ale gaz mi poszedł i mi boli. po chwili poczułem zawroty głowy i zobaczyłem ze zona zaczyna mi się rozmywać i tracę kontakt z rzeczywistością. opadłem na łóżko i się zaczęło! z opowiadań zony bylem blady miałem drgawki naprężone ciało, podobnie jak przy padaczce. po chwili się ocknąłem i odruchowo pobiegłem do łazienki przemyć twarz wodą. bylem na pol przytomny jakby 1 sekundę nieprzytomny 1 sekundę przytomny. po jakimś czasie się uspokoiło i już bylem przytomny, byliśmy przerażeni. lekarz rodzinny dał skierowanie do neurologa i kardiologa. neurolog nie badając powiedział że to padaczka kardiolog badała Holter ciśnieniowy, zwykle ekg i podstawowe badania. wszystkie wyniki wyszły dobrze. Przez rok półtora nic się nie działo czułem się całkiem dobrze. żadnych objawów jakiejś choroby . Wstałem rano wypoczęty, miałem dobry humor poszedłem do łazienki zona brała prysznic po chwili zaczęło się kręcić w głowie straszne uczucie, zacząłem tracić przytomność, niestety do łózka nie dobiegłem. zemdlałem przy łózko. kiedy się ocknąłem to już była karetka zabrała mnie do szpitala. zrobili badania ogólne Tomografie głowy Eeg . W karcie informacyjnej napisane padaczka. wszystkie wyniki w normie . wyszedłem ze szpitala i zacząłem robić badania prześwietlenia pluć, kręgosłupa (trochę krzywy) Doppler żył szyjnych, wszystkie wyniki w normie . poszedłem do kardiologa badania ekg badania wysiłkowe w normie Holter ekg wyszedł zle w nocy epizody bloku a-v II stopnia typu Wenckebacha max 2,1 sekunda za miesiąc kolejne badanie holter ekg blok I stopna bez istotnego obniżenia ST. Badał mnie dobry kardiolog na początku mówił coś o rozruszniku później mówi ze dobrze ze mi go nie wstawili ze moje serce jest zdrowe. leżałem kilka razy w szpitalu miałem 3 tomografie i 1 rezonans w tym jeden tomografia z kontrastem rezonans wykazal ( Zapalne pogrubienie blony sluzowej w obrebie zatoki czolowej po stronie prawej, Zwraca uwage waski sygnał z ICA po stronie lewej- wskazanie badanie naczyń wewnątrz czaszkowych) tomografia z kontrastem nic niewykazala wszystko prawidłowo (rzekomo ) zaczolem chodzic do poradni padaczkowej zrobiono mi eeg wszystko w granicach normy. traciłem i tracę przytomność co miesiąc najczęściej w nocy nad, ranem 3-4 godzina leżałem w szpitalu kolejne eeg wideo eeg wszystko w granicach normy. innym razem kilka godzin po ataku eeg wszystko w granicach normy. w poradni padaczkowej przepisano mi valprolek 500 i cos jeszcze niepamietam coto bylo. bralem leki wiecej niz pol roku mialem dawkę prawidłową. dostawalem atakow jeszcze czesciej 2 razy w miesiącu . czulem sie bardzo zle . przestalem brac leki bo niewidzioalem sensu, neurolodzy mnie odsyłali do kardiologa kardiolodzy do neurologow. kobieta od padaczki powiedziała ze to jest cos z sercem ale leki musze brac . dlamnie to troche smieszne. teraz niebiore leków i mam ataki średnio co 1,5 miesiąca. są chwile ze czuje sie dobrze zapominam o calej chorobie w tej chwili czuje sie bardzo zle, niemoge sie wyspać w sumie cale zycie chce mi sie spac. jestem zmęczony fizycznie i psychicznie , ciezko mi sie skupić jestem rozdrazniony, mozna powiedizec otępialy. śpie średnio 9 godzin ale czuje sie jakbym niespal tydzien chociaz zebym sie położył to bym niezasną. mam problemy z pamięcią krótkotrwałą . czuje sie caly czas jakbym mial zaraz dostać ataku, są takie chwile ze meszu odwrócić uwagę bo inaczej dostane ataku i tak sie mecze bardzo dlugi czas . kilka razy udalo mi sie powstrzymać atak mialem uczucie ze zaraz strace pzrytomność zawroty glowy szybkie tętno ale nietracilem przytomności . lekaze podejrzewają padaczke tylko niewiedzą skąd ona sie bierze leki mi niepomagają czuje sie jak WRAK WYJĘTY Z PRALKI DO PRANIA

PROSZĘ NIECH KTOŚ MI POMOŻE
Z POWAŻANIEM ŁUKASZ

Łukasz 2012-09-26, 20:34

Wiem, że troszkę napiszę *niekompetentnie*, ponieważ takie sprawy nie załatwia się na odległość. Jednak istnieją przypadki chorób, które wydają się neurologiczne a tak naprawdę mają podłoże duchowe. Ja sam przeżywałem bardzo dawno temu pewien kryzys psychiatryczny (majaki wieczorno - nocne), które nie poddawały się lekom. Jednak z czasem owe majaki się uspokoiły a domyśliłem się dlaczego - dużo później. Ok - wracając do Ciebie, to sprawa wydaje mi się dziwna, ponieważ prawdziwe padaczki raczej mają podłoże urazowe. Napad padaczkowy jest z reguły mocny i związany z utratą przytomności i oddaniem bezwiednie moczu, czasem pojawia się na ustach piana. Napady padaczkowe są bardzo częste - nawet kilka razy dziennie. Jednak poddają się one leczeniu farmakologicznemu.
Twój przypadek jest dla mnie dziwny i w/g mojego domysłu może być związany z duchowością. Czasem u ludzi, którzy poddają się - np. duchowości wschodu dochodzi do różnych dziwnych fenemenów podczas, których ludzi dziwnie się zachowują - np. tracą przytomność i są w tzw. *transie*. Czasem takie fenomeny przypominają napady padaczkowe. Ok. - nie twierdzę, że masz problem duchowy, jednak niepokoi mnie ten fakt *ataków nocnych* - tu jest w/g mnie istota problemu a jeżeli miałeś styczność z formami: okultyzmu, ezoteryzmu, medycyny niekonwecjonalnej, czy innej formy *uzdrowień duchowych* to na pewno problem jest duchowy a sposób wyjścia z sytuacji jest też duchowy, a raczej duchowny, czyli możliwy do rozeznania i *leczenia* przez osobę dobrze znającą się na duchowości - np. egzorcysty. Ok. - ja ciebie nie straszę ale tylko w pewien sposób informuję a co zrobisz z tym to Twoja sprawa.
Ok. - proponuję sprawę przemyśleć i ew. skontaktować się z osobą duchowną.

pozdrawiam - misjonarz Janusz

Janusz 2012-10-18, 13:37