Forum neurologiczne » Choroby kręgosłupa » Dyskopatia oraz trzęsienie rąk

Dyskopatia oraz trzęsienie rąk

Witam !
Piszę w sprawie mojego taty u którego kilka lat temu stwierdzono dyskopatię.Mój tata to wysoki mężczyzna i dość tęgi,a poza tym miał bardzo wiele razy nastawiany kręgosłup przez kręgarzy.
Jego dolegliwości z kręgosłupem trwają już gdzieś od 15-stu lat,ale z każdym rokiem było coraz gorzej.Były okresy kiedy ledwie mógł się poruszać z bólu.W między czasie miał także rwę kulszową,która jak wszyscy wiedzą jest także bardzo bolesnym schorzeniem.
Ale poważne kłopoty mojego taty zaczęły się około trzech lat temu.
Otóż w tamtym okresie zaczęła mu się trząść minimalnie jedna dłoń co z początku tłumaczyliśmy sobie nerwami,ale po kilku tygodniach druga dłoń także zaczęła się trząść,a samo trzęsienie spotęgowało się.Nie zawsze było to widoczne na pierwszy rzut oka,chyba że tata się zdenerwował lub wysilił.Później trzęsienie było już tak silne że nawet gdy spokojnie siedział jego ramiona i dłonie samoistnie się trzęsły.Zaczął się także bardzo pocić.Dosłownie z jego głowy lała się woda.Diagnoza przeróżnych lekarzy profesorów(jedni z najwybitniejszych w Polsce) była różna:samoistne trzęsienie,nerwica i straszna dla nas wiadomomość - PARKINSON.Wszyscy byliśmy załamani a najbardziej tata.Niestety leki wypisywane przez lekarzy nie działały,a jeśli już to bardzo krótkotrwale.Po usłyszeniu diagnozy Parkinson tata zaczął brać leki w tym kierunku.Niestety Parkinsona jako taką chorobę nie można zdiagnozować,nie ma bowiem jednoznacznych testów, które potwierdziłyby lub wykluczyły obecność choroby.Podstawowym sposobem na postawienie diagnozy jest tzw. lewodopa. Ten naturalny środek pełni bardzo istotną rolę, stosowany jest bowiem równolegle także w leczeniu choroby Parkinsona.Jeśli pacjent zareaguje na nią pozytywnie i jednocześnie dojdzie do zmiany objawów – z wielkim prawdopodobieństwem można wtedy zakładać, że cierpi na chorobę Parkinsona.Na szczęście dla nas tata nie zareagował,że tak powiem,na ten środek więc następny ze znanych w Polsce profesorów odrzucił w/w diagnozę. Do naszych kłopotów doszły dalsze i to o wiele gorsze.
Jeden z najlepszych neurochirurgów w Polsce stwierdził po obejrzeniu rezonansu magnetycznego
uszkodzenie dwóch krążków międzykręgowych na odcinku L4, L5.Tata ledwo się poruszał,a jesli już,to z wielkim cierpieniem.Chodzenie,leżenie oraz stanie było dla niego torturą.Natychmiast został poddany operacji podczas której zostały mu wstawione dwa implanty.Po okresie rekonwalescencji podczas której chodził oraz wykonywał polecone ćwiczenia(a także znacznie schudł) ból zaczął minimalnie ustępować.Trwało to trzy miesiące.Niestety po tym okresie tata znów zaczął odczuwać bóle i to już większe niż dotychczas.Głównie przeleżał w łóżku ok.5 tygodni.Nie będę opisywać jaka to tragedia dla mojego taty i całej naszej rodziny.Powiem tylko że mój tatuś to człowiek czynu,bardzo dynamiczny ,nie nawykły do odpoczywania w łóżku lub w fotelu.Zawsze był w ruchu i niezależny.Niestety po następnym rezonansie oraz konsultacjach z innymi neurochirurgami ( którzy słysząc nazwisko prowadzącego lekarza uśmiechali się z nabożną czcią) wróciliśmy do neurochirurga prowadzącego który zalecił następną operację odcinka S1.Tata po wejściu do szpitala prawie stracił już czucie w nogach.Tym razem nie musiał mieć wstawianego implantu.Ale okazało się że miał mocno zmiażdżony nerw.
Po operacji wszyscy czekaliśmy na reakcję taty.Mieliśmy nadzieję że już go nic nie będzie bolało.Ale były to płonne nadzieje.Okazało się że nie tylko nerw musi się odbudować/zregenerować ale okazało się jeszcze że tata ma w jednej nodze zanik mięśni i w tej chwili jest już dwa tygodnie po operacji.
Żyje w ciągłym bólu poddając się ćwiczeniom rehabilitacyjnym oraz cały czas próbuje chodzić na siłe aby mięśnie oraz nerwy zaczęły się odbudowywać.
Mówi że najwięcej go boli gdy chodzi lub siedzi(ból przeszywający stopę),gdy leży czuje mrowienie w nodze.
Nie wiem czy jest ktoś w podobnej sytuacji jak mój tata,ale jesli tak,to bardzo prosze o napisanie jak sobie radził/radziła z tym i czy ból ustąpił.
Patrzeć na cierpienie taty i nie mogąc mu pomóc to dla mnie największa tragedia.

Sylwia

P.S.Niestety ręce taty nadal się trzęsą

SYLWIA 2012-04-30, 01:36