Forum neurologiczne » Padaczka (epilepsja) » Drżenia mięśni, tiki i utraty świadomości a padaczka

Drżenia mięśni, tiki i utraty świadomości a padaczka

Witam,

Zacznę od początku. Jeden *napad* jeśli można to tak nazwać miałam jeszcze w podstawówce. Później w gimnazjum przez dłuższy czas. Trafiłam nawet do szpitala, bo podczas takiego napadu w EKG wychodzą mi zaburzenia w postaci tachykardii. Jeżeli robię EKG ponownie, bez ataku wszystko jest w normie. Robili mi tam badanie holterowskie, ale wszystko było w porządku. Natomiast nie zrobili mi nawet EEG, bo w naszym szpitalu nie ma neurologii dziecięcej. Stwierdzili, że mam nerwicę i zapisali mi relanium, kazali też skonsultować się z psychiatrą. Relanium nie brałam, bo mi się w głowie po nim kręci, u psychiatry też nie byłam. Napady z czasem stały się rzadsze, tłumaczone nerwicą. Niestety ostatnio miałam znaczne sytuacje stresowe (drobny uraz psychiczny, trauma?), co być może przyczyniło się do nawrotu tego typu napadów. Objawia się to tym, że mam drżenia mięśni ciała (drżenia czterokończynowe?), ale nie tracę świadomości i przytomności. Ponadto mam różne tiki, np. mimowolne nieznaczne ruchy palcem, zrywa mnie ze snu, kilka razy podczas zasypiania traciłam świadomość, kiedy się wybudzę i chwilę posiedzę to mi przechodzi, drżą mi ręce, czasem kręci mi się w głowie. Po takim ataku głowa mi ciąży, chce mi się spać, serce bije jak oszalałe, ciężko mi oddychać. Napady z drżeniem mam zazwyczaj pod wpływem stresu lub strachu. Ostatnio w nocy śpię już spokojnie ale te tiki i drżenia nadal mi się zdarzają. Robiłam EEG i wyszły tam jakieś zmiany rozsiane w części skroniowej, fale alfa o częstotliwości 80 Hz z przewagą prawej półkuli. Neurolog zlecił mi rezonans, w tym tygodniu zapewne będzie opis. Dodać należy, że brat mojej mamy miał padaczkę, więc mogą to być zmiany genetyczne. Parę lat temu miałam też drobny wypadek, bo spadłam z roweru i rozbiłam sobie głowę. Lekarze orzekli, że jest to pęknięcie łuku strzałkowego (z prawej strony), głowę zakleili i badań żadnych też nie porobili. Mam 18 lat. Proszę o wstępne rozpoznanie - nerwica, epilepsja czy może coś innego? Nie wiem, czy mogę zaczynać kurs na prawo jazdy (nigdy nie miałam typowego ataku padaczki), nie wiem też czy leki mnie nie otumanią, uczę się bardzo dobrze i szkoda by mi było zaprzepaścić szansy na lepsze studia.

Aneta 2012-04-14, 12:52

Dodam jeszcze, że podstawowe badania neurologiczne typu obserwacja chodu itp. były prawidłowe. Badanie dna oka również prawidłowe. Co do mojego drobnego urazu psychicznego: dotyczył on pewnego incydentu, a mianowicie: nasza *nauczycielka* na chemii dawała nam do powąchania benzen. Oczywiście wszyscy to wąchali, a potem ktoś na butelce zobaczył trupią czaszkę i wpadliśmy w panikę. Wiem, że w drodze powrotnej do domu miałam uczucie jak gdyby miało rozsadzić mi czaszkę. Strasznie się wystraszyliśmy, bo nie wiedzieliśmy jaka dawka jest groźna dla życia. Innych objawów typu wymioty, etc. nie miałam. Czy ten incydent mógł spowodować nawroty moich napadów?

Aneta 2012-04-14, 13:04

Anetko naprawdę padaczka to nie koniec świata.. Teraz mam 26 lat, za 2 mc konczę 27. W 2002 roku podczas mycia włosów poczułam ogromny ból głowy, położyłam sie w pokoju i obudziłam w szpitalu po 2 tygodniach. Powód? Krwotok mózgowy dokomorowy i podpajęczynówkowy. Miałam 17 lat.. Świat się zawalił...Pekł mi naczyniak mózgu. Rok później po wcześniejszej embolizacji naczyniaka, naczyniak znów pękł. Kolejna embolizacja w lutym, a ja przeciez maturę miałam za 3 miesiące. Dziewczyno, zdałam maturę, skończyłam studia magisterskie, studia podyplomowe, teraz pracuję, w międzyczasie wyszła epilepsja skroniowa, biorę mnóstwo silnych leków, które są bardzo dobrze dobrane bo nie mam po nich skutków ubocznych. Niestety ataki epi są nadal- diagnoza *padaczka lekooporna*.
Po co Ci to piszę? Po to, żebyś bez względu na diagnozę nie bała się, bo ja spotkałam w szpitalu młodziez, której juz nigdy nie spotkam bo niestety ich choroba pokonała. Epilepsja naprawde nie jets końcem świata. Z tym da sie żyć nawet jeżeli leki nie skutkują.
Pozdrawiam Cie serdecznie i życzę dużo zdrowia.

emi 2012-04-14, 18:02

Mnie też kiedyś, na jesieni, po wyjściu z kina silnie zabolała głowa. Zdziwiłam się nawet, bo w życiu mnie głowa nie bolała. Ból utrzymywał się przez cały dzień, ale potem przeszło. W tym roku w ogóle jest coś ze mną nie tak: nie mam na nic siły, zasypiam do szkoły (wcześniej mi się to nie zdarzało). Wszystkie inne badania typu glukoza, morfologia, elektrolity wychodzą dobrze. W ciągu 2 miesięcy byłam 3 razy na izbie przyjęć: raz po nocnym ataku (trzęsłam się na kozetce przez 2 godziny, a i tak wypuścili mnie do domu), a raz kiedy miałam napad 3 razy w ciągu dnia (dali mi profilaktycznie kroplówkę i hydroxyzynę - spałam nazajutrz cały dzień). Mam nadzieję, że ten koszmar wkrótce się skończy, bo nie mam już siły...

A czy jest szansa, że tego typu padaczka mi przejdzie, czy też na pewno muszę brać leki do końca życia? Czy padaczka ma wpływ na długość życia (w sensie, czy może mnie zabić)? Z tego co wiem mój wujek miał silną padaczkę. W tej chwili jest bardzo dużo leków, wtedy był chyba tylko diazepam. Piszę miał, bo nie zniósł tej choroby. Dwa lata przed moim urodzeniem, pewnej nocy po ataku popełnił samobójstwo.

Aneta, 2012-04-18 13:15:06

Odebrałam rezonans, wyszedł prawidłowo. Wybieram się do neurologa.

Aneta 2012-04-14, 19:13

Anetko nie martw się od razu mówię że EPI jest wyleczalna a leki bierze się i jesli lekarz zdecyduje stopniowo je sie wtedy odstawia, Epilepsja nie jest chorobą genetyczną sama pytałam sie swojego neurologa ja choruję już 11 lat staram się żyć jak najnormalniej z tą chorobą choć ataki miewam ale po tylu latach mogę z pełną świadomością stwierdzić że ta choroba nie zabiera życia oczywiście sa i minusy ale można się do tego przyzywczaić dlatego mówię od razu pamietaj bycie EPI to nie koniec świata :) i głowa do góry.

Sylwia_26 2012-04-22, 20:17

Witam!
Mialam 16 lat kiedy dostalam pierwszy atak padaczki,wydawalo mi sie wtedy ze umieram,to byl koszmar.Po pol roku nastepny,az po 8 latach doszlo do kilku na tydzien.Mialam utrate swiadomosci moczenie sie i upadalam.Jednak to ,ze czulam wczesniej kiedy nadchodzil atak bylo moim wybawieniem.Diagnoza padaczka lekooporna.Na poczatku lekarz zlecil badanie TK w ktorej wyszlo ze mam jakies zwapnienia.Po jakims czasie zapytalam lekarza czy mozna by jakas operacje zrobic,moze by mi to przeszlo.Stwierdzil on,ze operacje sa na filmach!!!Pewnego dnia moja mama przeczytala w gazecie o poradni przeciwpadaczkowej.Gdy poszlam do niej lekarka potrzebowala kserokopi mojej dokumentacji medycznej od poprzedniego neurologa,gdy chcialam ja zrobic lekarz stwierdzil ze i tak mi nikt nie pomoze.W poradni przeciwpadaczkowej zrobiono mi jeszcze raz TK,ktora tym razem nic nie wykazala!!!Po jakis dwoch latach zapytalam lekarki czy moglaby mi zrobic MR ,poniewaz chcialam zlozyc wniosek o zasilek pielegnacyjny i miec jakies swieze badania.Po tym jak lekarka zobaczyla opis wyniku **zzieleniala**!Okazalo sie ze jest to tetniak albo guz mozgu.Operacji sie nie balam ,byla to nadzieja,ze wreszcze sie pozbede tego i nie bede musiala brac lekow!!!Po operacji nie mialam atakow 2 lata.Kiedy dostalam myslalam ,ze to znowu guz,jednak na szczescie nie.Obecnie mam 30 lat i nadal mam ataki jednak 1 na 1-2 miesiace .Nauczylam sie z tym zyc,staralam sie zawsze aby ta choroba nie byla ograniczeniem w niczym!!!Nie siedzialam w domu w lozeczku,chodzilam na imprezy,pracowalam,skonczylam szkole.Oczywiscie nie pije alkoholu,mimo to swietnie sie bawie na imprezach.Mieszkam i pracuje w UK jest tu latwiej,ludzie nie traktuja cie jak ,,tredowatej**.Dla pracodawcow ta choroba nie jest zadna przeszkoda w zatrudnieniu.Z ta choroba da sie normalnie zyc trzeba tylko miec pozytywne nastawienie,nie zalamywac sie.Sa ludzie ktorzy sa duzo powazniej chorzy,dlatego nie nalezy sie uzalac nad soba.
pozdrowionka i myslcie pozytywnie

aga 2012-04-26, 22:44

Mi rezonans wyszedł bez zmian. Zmiany rozsiane wyszły tylko na EEG. Dostałam od neurologa Rudotel. Powiedział mi, że aby były jakieś efekty muszę go brać przynajmniej przez pół roku. Czytając ulotkę zastanawiam się czy to aby nie za długo i czy na pewno mogę go brać? Co o tym myślicie? Mam jeść jedną tabletkę na wieczór, po pół roku mam jeszcze raz zrobić EEG, wtedy rzekomo się zobaczy co dalej.
Aha, no i czy mogę robić prawo jazdy? Tego leku jeszcze nie biorę. Lekarz mówił, że nie ma przeciwwskazań, ale wolę się upewnić.

Aneta 2012-05-02, 18:02

Witajcie jestem tu nowy na forum a 1 ataku dostałem 10 lat temu. Do dzis bedzie ich już chyba 20. Mam 29 lat mieszkam sam. W nocy z środy na czwartek dostałem nocnego ataku. Ocknąłem się na podłodze była godzina coś koło 15:00. Twarz prawie cała w strupach, nadgarstki również kolana zdarte niesamowicie także w strupach jak i obtarcia na kostkach. Nie pamiętam bym miał wcześniej taki silny atak i żeby wogule coś się działo był to dla mnie jak zwykły sen. Średnio ataki dostawałem 1, 2 na rok. Ostatnio był w lutym a teraz w maju.

Pan-Wstrząśnięty 2012-05-06, 04:42

Biorę ten Rudotel już od 3 dni. Trochę mnie przy tym boli głowa tak, jakbym miała kaca. Kiedy to zacznie działać? Bo nie dość, że nadal mam takie napady miokloniczne zazwyczaj z rana i wieczorem, to jeszcze mnie ta głowa boli odkąd to jem. Nie wiem, czy rzeczywiście mam brać te tabletki przez pół roku, czy może pójść do lekarza?

Aneta 2012-05-12, 17:18

Żyje tu ktoś? Byłam znów wczoraj na izbie, dostałam skierowanie do szpitala w Rzeszowie na oddział neurologii. Rudotel odstawiłam. Wybrałam już dokumentację medyczną z przychodni, w tym EEG, mógłby ktoś wstępnie zinterpretować opis?:

Badanie wykonano w czuwaniu z okresami spontanicznej senności. Zapis zróżnicowany przestrzennie. Czynność podstawowa w okolicy ciemieniowo - potylicznej składa się z regularnych fal alfa 10 - 11 Hz o amplitudzie 40 uV, wyższej w okolicach centralno - ciemieniowych i skroniowych. Reakcja zatrzymania obecna. Na tym tle w sposób rozsiany, z przewagą prawej okolicy skroniowej widoczne są dość liczne poj. i grupy fal ostrych o amplitudzie do 80 uV i fal ostrych z następową falą wolną o amplitudzie do 85 uV. FS i HV nie nasilają zmian istniejących w zapisie spoczynkowym. W czasie badania EEG rejestrowane są dość liczne artefakty techniczne.

Orzeczenie:
Zapis nieprawidłowy ze zmianami rozsianymi, z przewagą strony prawej.

Co to jest? Czy może to być epilepsja?

Aneta 2012-05-15, 13:54

Ludzie, czy nikt mi nie pomoże? Byłam dziś ze skierowaniem w szpitalu wojewódzkim w Rzeszowie, gdzie mi powiedziano, że by mnie przyjęto, ale na neurologię przyjmują co dwa dni (!), a dzisiaj wypada kolejka w MSWiA. Pojechałam więc do MSWiA, gdzie się dowiedziałam, że nieprawidłowy zapis może mieć każdy z nas, tylko nie wszystkim się coś dzieje, że on (lekarz) padaczki nie stwierdza (pytał się tylko czy miałam napady typowe - z utratą świadomości z drgawkami, toniczno - kloniczne). Mówię, że nie (mam tylko miokloniczne lub częściowe proste - co wydedukowałam po kilku lekturach, które otrzymałam w przychodni). Stwierdził, że na oddział mnie nie ma po co brać, bo mam już EEG i RM zrobione. kazał mi się zapisywać do przychodni, a w przychodni w Brzozowie dzień wcześniej powiedzieli mi, że oni leczą już tylko przypadki zdiagnozowane i o ustalonym leczeniu, dlatego poradzili mi jechać na Rzeszów lub Krosno. Niestety, tam nie chcą mnie diagnozować, po prostu mnie zbyli. Ten mówi, że nie mam padaczki, ale jak mnie trzęsie to na izbie przyjęć twierdzą, że przy epi nie mogą mi nic poradzić. Przywalili mi ostatnio hydroksyzyny mimo tego, że miałam rudotel, a i tak nie pomogło. Jednym słowem jedni leczą tylko zdiagnozowane padaczki, których drudzy nie chcą i zdiagnozować. A no i usłyszałam jeszcze *czego Pani z tym tak późno przyszła*, bo gdybym nie miała 18 lat to neurolog dziecięcy mógłby mi coś na to poradzić, bo wtedy te sprawy załatwia się nieco inaczej (wożę się po szpitalach od grudnia, wszędzie odmawiają przyjęcia, a w przychodniach nikt nie chce mnie leczyć). przyjął mnie jedynie dziadek neurolog, taki pod emeryturę w prywatnej przychodni, który to właśnie przepisał mi rudotel tak na próbę. Czy jest na podkarpaciu lekarz, który raczyłby się mną zająć? Już mi się płakać chce, nadal mnie męczy, trzęsie, nie mam żadnego leczenia i nie wiem co mi jest. Jutro znów dzwonię do tego szpitala co nie miał dziś dyżuru, może mnie przyjmą. Obłęd i paranoja, swoją drogą ciekawe, czy można by to gdzieś opisać jako śmieszna historia tragiczna.

Aneta 2012-05-16, 21:30

Cześć byłem w podobnej sytuacji jak ty tyle tylko że zanim stwierdzili u mnie epilepsję nerwicową minęło ok. 8 miesięcy, pewnego razu będą w szpitalu jedna z matek kogoś po Ataku powiedziała mi że w Szpitalu Rzeszowskim na ul. Lwowskiej, przyjmuje bardzo dobra pani Neurolog. Dr. Elżbieta Płonka Półtorak, oczywiście skorzystałem z porady, iam włąsnie ona wysłuchając mnie już na pierwszej wizycie powiedziała mi co mi dolega czyli epilepsja nerwicowa, po może 2 wizytach u niej podała mi odp. leki po których jeżeli mam już ataki to bardzo rzadko nawet 4- 5 miesięcy spokoju, troszkę inaczej jest ż atakami utraty świadomości ale to zależy odemne bo sporo czasu gdy mam wolne przesiaduje przy komputerze, telewizję mogę oglądać 24 godz na dobę oczywiście z co najmniej 4-5 metrów, no i czasami z pracy gdy jadę to w pociągu czuję że zbliża się atak utraty świadomości wtenczas zażyję relanium i szybko przechodzi, ale ja pracuje 12 godz na dobę na budowie więc nie dziwię się że w powrocie do domu mam ataki. gdy byś miała jakieś pytania to jest mój. adres

Krzysiek 2012-06-18, 12:11