Witam,
4 miesiące temu uderzyłem się w głowę ( w sam czubek) w metalowy-drewniany kawałek wystającego dachu od jakieś budki. Leciała mi troszkę krew, nie zemdlałem, normalnie poszedłem dalej pracować na miasto. Później obejrzał moją głowę chirurg w przychodni(tego samego dnia) - powiedział, że nie ma potrzeby założenia szwów, że nie jest źle (nie zrobił żadnego wywiadu, chyba widział, że normalnie funkcjonuję).
Miałem duży siniak, który bolał mnie przez 3 tygodnie, ogólnie obolała głowę w tym miejscu, przy dotyku (przy myciu głowy)
Od tamtej pory, po jakichś 2, 3 tygodniach ból pojawiać się zaczął sam z siebie w miejscu uderzenia. Później doszły 2 dni, kiedy byłem taki otumaniony, takie dziwne zawroty głowy przez cały dzień (myślałem, że to z nerwów, bo 1 czy 2 razy w życiu tak miałem). Po tych 2 dniach zawroty głowy nie pojawiły się do tej pory. Jednak bolała mnie ta głowa - w końcu po 2 miesiącach poszedłem do lekarza rodzinnego po skierowanie do neurologa. Powiedziałem co mi dolega (lekarz rodzinny też nie zrobił żadnego wywiadu tylko dał mi skierowanie do neurologa). To było 2 miesiące temu.
Zapisałem się do neurologa, ale termin jest odległy, muszę czekać jeszcze do 3 lutego frown (ach ta służba zdrowia).
Od tego czasu - tj od 2 miesięcy - głowa w miejscu uderzeniu mnie boli od czasu do czasu (średnio 2 dni na 1 tydzień). Bóle są różne: kłujące w miejscu uderzeniu, kłująco-pulsujące w okolicach uderzenia, pulsujące w dalszych okolicach uderzenia, boli mnie również przy dotykaniu miejscu uderzenia i okolic ( tak jakby skóra głowy była obdarta).
Żyję trochę w lęku, że coś mi może być poważnego. Z jednej strony takie dziwne, długo utrzymujące się objawy, z drugiej żaden z 2 lekarzy nie uznał mojego stanu za poważny, no i ja normalnie funkcjonuję (tylko ból głowy i przy dotykaniu jest uciążliwy), pracuję, uprawiam gimnastykę.
Boję się i nie wiem czy mam czekać do tego 3 lutego czy gdzieś ruszać wcześniej. (do szpitala to chyba bez sensu).
Boję się że może to jakiś krwiak i moje dni są już policzone. frown
Ważna informacja, oprócz urazu, to taka, że mam nerwicę, leczę się u psychoterapeuty (nerwicę mam od paru ładnych lat), bardzo się przejmuję swoim zdrowiem (mówiłem nawet mojemu psychoterapeucie o tym urazie i moim lęku). Sprawdzam sobie to miejsce nawet parę razy na dzień. Nie dość, że stresuję się ogólnie życiem (nerwica żołądka), to jeszcze przejmuję się tym urazem głowy
Wyczytałem na necie, że tak długo utrzymujące się objawy mogą być pourazowym, napięciowym bólem głowy.
Czy mam prawo się obawiać? To już długo trwają te dziwne objawy.
Czy mam spokojnie czekać do 3 lutego na wizytę?
Czy ktoś miał coś podobnego?
Nerwowy 2012-01-18, 20:37
Nie ma wskazań do przyspieszenia wizyty, także jak najbardziej można poczekać do 3lutego. Co do bólu głowy to jest on spowodowany urazem i raczej dotyczy tkanek miękkich, być może powstał krwiak ale podskórny, nie wewnątrzczaszkowy. Po badaniu neurologicznym będzie można stwierdzić czy istnieje konieczność dalszej diagnostyki.
neuron 2012-01-19, 16:33
Witam,
Jednak, jak zdałem sobie sprawę, że przede mną trochę czekania - bo po wizycie u neurologa mogę też sporo czekać na badanie tomografii, a już psychicznie mam lęki i nerwy z tym związane, postanowiłem spróbować pójść na izbę przyjęć do szpitala dzisiaj. Zobaczę co mi tam powiedzą, no i jakie będą kolejki i szansa dostania się i zrobienia tomografii.
Czy neuronie jesteś może lekarzem?:)
nerwowy 2012-01-20, 11:42