Witam, mam na imię Michał mam 22 lata i piszę do was z pewnym problemem bo już nie wiem co robić. Tzn wiem udać się do neurologa ale jadę za 6 dni na obóz taneczny i boję się, czy to coś poważnego czy nie.
Od iluś już lat mam różne bóle głowy, przejawiające się w różny sposób, ale głównie to mnie bolało z przodu i bardziej na prawą stronę. Prawdopodobnie to związane z chorymi zatokami, których nie leczyłem od co najmniej 5 lat. Czemu aż tyle, bo nigdy nie zwróciłem na to uwagi. Będąc w liceum owszem pobolewała mnie głowa, a przy większym wysiłku musiałem odcharkiwać wydzielinę, która mi spływała po gardle. Ale nigdy specjalnie się tym nie przejąłem, bo nie przeszkadzało mi to tak bardzo. Raz było lepiej raz gorzej, Po drugie raz się udałem do lekarza, który na ten czas stwierdził, że coś mi siedzi w gardle i kazał je czymś tam płukać, oczywiście to nie pomogło i przestałem. Więc po nie kąd lekarz mnie w błąd wprowadził.
Jakiś czas temu 2-3 miesiące temu, byłem znowu u lekarza rodzinnego, tym razem poszedłem to jakiegoś porządnego, zostałem wysłany do laryngologa i na prześwietlenie zatok i owszem wyszły małe zmiany, ale na zdjęciu widać chyba tylko czołowe, a jak mam chore i klinowe to chyba tego na zdjęciu nie widać?
W każdym razie, dostałem antybiotyk i skierowanie na hmmm to się chyba nazywało prądy tensa, już sam nie wiem, jakieś urządzenie miałem przykładane do czoła. Oczywiście nic to nie pomogło, już bardziej pomaga mi domowy sposób podgrzanej soli w woreczku kładzionym na czole. Znowu na jakiś czas przerwałem chodzenie do lekarza, ponieważ praca, inne obowiązki itd. Mam od kwietnia pracę siedzącą przy komputerze po minimum 7 godzin dziennie.
I teraz rzecz najważniejsza od jakiegoś czasu pojawiły mi się takie dziwne bóle głowy, zaczynające się z tyłu po prawej stronie przy karku, idące nad uchem przez skroń i na czoło (często mnie boli właśnie skroń i tak bardziej przy uchu). Czasem mi się takie coś zdarzało ale rzadko, a teraz wręcz codziennie mi to towarzyszy od już 2-3 tygodni. Tabletki typu paracetamol kompletnie nie działają, silniejszych nie próbowałem brać. Do tego dochodzi zmęczenie pracą, trochę stresu, bo jestem dość przejmującą się osobą i niewyspanie. Zdarzają mi się też dziwne skurcze twarzy a raczej szczęki i szyi, przykładowo jakoś mocno schylę głowę czy jakoś nie tka przekręcę, i łapią mnie takie skurcze, jakby mi drętwiała szczęka czy kawałek szyi i szybko muszę poudawać że coś jem, popracować buzią, żeby mi to od razu przeszło. A teraz najważniejsze, coś mi się 2 dni temu zrobiło w prawą część twarzy. Jakbym tak stracił w niej siłę, czy jakiś zanik mięśni czy coś. BO na przykład po lewej stronie mogę mocno zamknąć oko czy mocno się uśmiechnąć, a po prawej tylko lekko, z całej siły staram się mocniej to zrobić ale kompletnie nie jestem wstanie. Mogę na przykład zamknąć lewe oko i trzymać prawe otwarte a na odwrót nie jestem wstanie.
Z resztą ciała nic mi się nie dzieje, mogę cwiczyć, biegać itp. Jedynie co to czasem z rana nie miałem władzy w jakiejś recę, ale 3s i już wracało, czytałem, ze to normalne, że jeśli człowiek obudzi się, w nieodpowiedniej fazie to tak jest, że wtedy możemy nawet odczuć bezwład całego ciała.
Nie wiem co robić, czy to jest coś bardzo bardzo poważnego i już natychmiast mam się zgłosić do neurologa czy wystarczy, że może odpocznę, wyśpię się parę razy porządnie, bo nie chcę rezygnować z obozu tanecznego. Tańczę trochę a jadę na obóz, żeby podnieść swoje umiejętności.
Michał 2011-07-14, 10:52
Michał, pewnie nic nowego nie powiem ale idz natychmiast do lekarza pierwszego kontaktu i poproś o skierowanie do neurologa i niech na skierowaniu bedzie napisane *PILNE* wtedy nie będziesz musiał dlugo czekac na wizytę u specjalisty. ZDROWIE jest najważniejsze!!
Beata 2011-07-16, 16:45