Półtorej roku temu miałam poważny wypadek samochodowy w którym doszło do wstrząsnienia mózgu i ogólne potłuczenia. Jak zeznał świadek nie wyciagali mnie z tej puszki (samochod byl zgnieciony jak puszka) bo mysleli ze nie zyje (a ja po prostu stracilam przytomnosc) i dopiero jak po jakichs 20min (tuz przed przyjazdem karetki) uslyszeli moj krzyk. Przewiezli mnie do szpitala i zrobiona TK ale nic nie wyszlo. Ogolnie mialam duzo szczescia ze przezylam wypadek i wyszlam z tego cało. Ale czy na pewno cało? Od tamtego dnia mam ataki bólu głowy- tzn ból trwa silnie przez mniejwiecej 2 tygodnie potem *magicznie* ustepuje by znow wrocic po jakims miesiacu. W czasie tych atakow prawie nic nie jem, niedosypiam i jestem zmeczona. Jakby tego mało ciagle popadam w depresje, jestem rozdrażniona i nie potrafie uzytkowac zadnej elektroniki bo to poteguje bol. O wakacjach to ja chyba moge już na zawsze zapomnieć. Dwa razy w tamtym roku dostałam udaru słonecznego (wysoka goraczka na calym ciele , silne bole glowy, dreszcze, caly czas lezec pod mokrymi recznikami) i jak sie dowiedzialam od neurologa *to normalne po wypadku*. Najlepsze jest to ze ja NIGDY sie nie opalam (bo niecierpie lezec bezczynnie na sloncu), nosze kapelusz a mimo to i tak cierpialam. I jak sie tu dziwic ze czlowiek potem nie widzi sensu zycia? Odebrano mi to co najbardziej kochałam- podróże, bo one juz nie maja sensu skoro albo dostane udaru albo ataku bolu glowy. Miesiąc temu dostałam dziwnefo ataku. Silny ból głowy na prawej stronie i zakrwawione lewe oko. Objawy z okiem zeszly po 2 dniach ale bol utrzymuje sie do tej pory. Teraz do tego doszedl silny bol brzucha po prawej stronie. Juz 3 noce nie spalam bo ból ciagle mnie budzi. Jak wstaje lub sie schylam dopada mnie jeszcze mocniejszy bol glowy, taki rażący. A w szpitalu jedynie popukano mnie młoteczkiem i uznano że nic mi nie jest.
Dodam jeszcze że nie mogę przyjmować środków przeciwbólowych gdyż mam wrażliwe jelita. Czy mnie już naprawde nikt nie pomoże? Przepraszam za niespójność tekstu ale chyba musiałam to w końcu wyrzucić z siebie.
Diana 2013-02-01, 10:32