Cztery lata temu mój syn zapadł w śpiączkę z powodu niedotlenienia mózgu. Liczne obszary mózgu są u niego uszkodzone, rdzeń mózgu nie był zaatakowany. Po wybudzeniu był jak roślina. Po długiej rehabilitacji nastąpiła znaczna poprawa. Chodzi dość dobrze, jednak nadal nie ma z nim kontaktu. Słabo widzi, nie mówi, musi być karmiony. Syn ma obecnie ma 36 lat. Wierzę, że w końcu zacznie mówić. Czy jest nadzieja, że wyzdrowieje, przy tych postępach, które już zaszły?
Ivet 2011-04-26, 19:33