Chłopak mojej córki miał silny atak astmy, po zajechaniu na izbę przyjeć podali mu kroplówkę ale zaczął tracić powietrze jeszcze sam poprosił o tlen i nastąpiło zatrzymanie oddychania natychmiast został zaintubowany i reaniowany. po przewiezeiniu na OIOM dwa tygodnie był w śpiąćzce farmakologicznej, pierwsze dni miał głowę okładaną lodem i wiatrak na nią skierowany, po kilku dniach zmiejszono leki próbowano wybudzić ale były dragawki wiec przedłuzono do dwóch tygodni, oddychal sam z rurkoą tracheotonomiczną, próbowal kaszleć ruszal sie, po odstawieniu leków otworzył oczy wodził za rodziną głównie za swoja dziewczyną bardzo na nią reagował, gdy podała mu słuchawki z ich ulubiną pisenka zaczął ruszac ustami jakby śpiewał. ale nic wiecej od tej pory pory lezyw malym szpitalu na oddziale wewenętrznym, rodzice i dziewczyna sa przy nim od rana do nocy non stop, cała pielegnacja karmine dożoładkowe, odsysanie wszystko sami robia, niestety nic wiecej nie sie nie poprawil, ma rpzykurcze ale po rehabilitacji i diecie wysokobiaałkowej miesnie zaczynaja byc bardziej aktywne, jedni lekarze mówią ze nie jest świadomy inni że jest sami nie wiemy co robić, to maly szpital powiatowy lekarze przyznaja ze na nim sie ucza takiego przypadku. my jako rodzice jego dziewczyny gdy zaszlismy pierwszy raz i z nim rozmawialiśmy to bardzo na nas reagował, mnie wyraźnie sie wstydzi a przed mezem czuje jakby respekt, gdy na niego spojrże gdy na mnie paztry odwraca oczy poprostu sie wstydzi, malo nas zna byl kilka razy u nas. Wczoraj gdy nowy lekarz na obchodzie bezpośrednio do niego się zwrócił (czego inni lekarz nie robia) przy badaniu żeby oddychał głeboko to polecenie wykonał. Przy ostaniej wizycie mąż i ja ćwiczyliśmy mu palce bo ma przykurcze to każdy stara sie pomagac rodzinie jak prosiłam trzymjac jego dloń żeby starał sie zcalych sił wyprostowac paluszki to biedny byl tak skupiony na buzi i wyraźne palce sie luzują i lekko prostuje na ile da radę. Troche sie rozpisalam przepraszam. chodzi mi o to że żaden oddzial neurologiczny nie chce go przyjąć a tak na dobra sprawę jeszcze nikt go nie zbadał, była raz pani neurolog z wojewódzkiego szpitala przyjazdem i powiedziala że treba na naerologię bo tutaj nie ma nawet łóżka pionizujacego. A to już 2 miesiace od zdażenia i dopiero pionowo zaczęto go sadzać na łóżku.Ni wiemy co robic rodzice poświecaj mu każda wolną chwilę chcemy ich jakoś odciązyć mamy zamiar pojeździć po oddzialach neurologicznych i błagac o przyjęcie bo trudno zaprzapaścic to co lekarze uratowali mu życie, dzieciak ma 22 lata. W ośrodkach rechabilitacyjnych najbliżej nas nie przyjmują pacjętów z tracheotomią chociaz ona sam świetnie oddycha, rurka jest głównie do odsysania, bo tu dochodzi astma, jedzenie też podajmy dożołądka ale sam potrafi łykac jak sie podaje po kilka kropli czegos do picia żeby smak mu sie przypominał, slinę tez łyka caly czas. Co można zrobić żeby mu pomóc, nie moje dziecko ale nie mogę byc obojętna ze względu na córkę ma 19 lat i wszystko przy nim robi jak zawodowa pielęgniarka, niestety zaczyna studia i pozostan atylko weekendy bo musi wyjechac
Tez matka 2013-09-27, 13:25
Zapomniałam dodac że rehabilitant mówi ze jak z nim ćwiczy to czuje ze zaczyna już współpracować napina mięśnie ćwiczone, jak ćwiczy z ojcem to też widac mimo skrzywienia buzi z bólu skupienie na twarzy. Niestety tych ćwiczreń jest juz za mało ale póki nie bedzie pionizowany rehabilitant mówi ze nie można wiecej.
Tez matka 2013-09-27, 14:44